Niedawno zwróciłem się na tym forum do młodych Wszechpolaków z zapytaniem jak czują się widząc Romana Giertycha autoryzującego w TVN24 raport MAKu, czy zdają sobie sprawę z utraty wiarygodności i prestiżu w oczach prawych i uczciwych ludzi, takich jak np. ragingLou? Odpowiedź była skąpa, delikatnie mówiąc.
Dziś możemy przypomnieć sobie, odświeżyć pewne zaszłości (pisała o tym Gazeta Wyborcza w gorącym okresie, Roman odgrażał się wówczas mocno), które mogą wskazywać na przyczynę zsobaczenia Romana, jego nieprawdopodobne wręcz samoupodlenie i upodlenie organizacji, którymi kierował, które byly jednak coś warte.
Postępowanie prowadzone jest w kierunku wyprowadzenia w latach 2004 i 2005 środków finansowych z komitetu wyborczego LPR na podstawie fikcyjnych umów cywilnoprawnych – potwierdza informacje "Rz" prokurator Monika Lewandowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Śledczy podejrzewają też, że działacze Ligi Polskich Rodzin wyprowadzali pieniądze z funduszy PE.
Jak ustaliła "Rz", śledczy zabezpieczyli kilka tysięcy faktur i innych dokumentów finansowych Ligi, przesłuchali kilkuset świadków.
(...)
Ale jak ustaliła nieoficjalnie "Rz", śledczy podejrzewają, że dzięki dokumentom fałszowanym przez S. z LPR mogło zostać wyprowadzone co najmniej2 mln zł.
Tak, teraz rozumiemy dlaczego Roman robi za ruskiego agenciaka. Za te dwa miliony "niezależna" prokuratura mogłaby jednak dochodzić sprawiedliwości.A tak to może jakoś rozejdzie się po kościach.
Bo przecież nie chodzi o to, żeby się nie skurwić, chodzi o to, żeby skurwić się przyzwoicie drogo.
